-Kocham Cię. -Ja Ciebie bardziej. -A właśnie że nie, bo ja. -Nieprawda! Ja kocham Cię bardziej! -Kocham Cię najmocniej na świecie! -Kocham Cię tak mocno, jak rośliny potrzebują tlenu. -Anka kochanka, bo bardzo Cię kocham. (...)
Piękne słowa, prawda? Usłyszałam ich więcej w ciągu tych trzynastu dni niżeli w całym moim życiu. Wrocław to piękne miasto. Jednakże ludzie są strasznie zapracowani, zmęczeni, zapominają o podstawowych czynnościach jakie wykonują ludzie na wsi. Nikt nie ma czasu na przyrządzenie pożądnego obiadu, co dopiero mówić o pieczeniu ciasta czy pizzy. Bo wiecie, u mnie w domu, co tydzień pieczemy conajmniej siedem pizz. Zapraszamy mnóstwo znajomych, śmiejemy się, oglądamy filmy, tańczymy, gramy w karty. Taki tam, nasz rodzinny zwyczaj. Więc to w sumie dla mnie dziwne, że w mieście wszystko się robi na chybcika. Brakuje ludziom w życiu uczucia.
Ale nie wszystkim. Są wyjątki. Chociaż prawdę mówiąc, te osoby też tak bardziej na wsi mieszkają. Mają spory kawałek drogi, by móc zasmakować miejskiego trybu życia. A że Ci znajomi mieszkali chwilę tu, gdzie mieszkam ja, po części przenieśli nasze rodzimo-wiejskie zwyczaje.
Cztery godziny jazdy - rozmowa z tatą. On to umie przejrzeć człowieka na wskroś i powiedzieć to, co w danej chwili jest najodpowiedniejsze. Przy okazji poznałam w końcu całkowitą poznania się moich rodziców. Po sześciu miesiącach byli narzeczeństwem. Wcześniej moja mama ostro zjechała tatę po tym, jak napisał jej co do niej czuje. Jeszcze chwilka, a poznam wszystkie szczegóły, łącznie z listami.
U mnie nic nowego. Tylko pięć osób powiedziało mi, że mnie kocha, miałam trzech amantów, usłyszałam mnóstwo komplementów. Ciepło mi się na sercu zrobiło, gdy usłyszałam, że wypiękniałam. Już się zbiera grupa, która przyjeżdża do nas na dwa pierwsze tygodnie wakacji. Będę się szlifować w zawodzie pełnowymiarowej opiekunki do dzieci. Krótko mówiąc - opiekacz do dzieci.
Przesyłam wszystkim pozdrowienia przywiezione prosto z mojego serca zgubionego gdzieś na ulicach Wrocławia! Oby ktoś je odnalazł.
prawda, prawda, piękne słowa! :)
OdpowiedzUsuńteż nie rozumiem, jak można wszystko jeść poza domem i na szybko. U mnie w każdy weekend jest ciasto. ZAWSZE. Nie wiem, jakby to było bez ciasta w weekend. Pizzę też często mama robi sama i jest świetna! Nienawidzę tych mrożonych, wolę z pizzeri, a ta od mamy... <3.
we Wrocławiu byłam raz w życiu, ale mam zamiar tam studiować, bo znalazłam wymarzoną szkołę <3
pozdrawiam ;)
Co tydzień ciasto... Pyyycha :D Jakie robicie? Serniki, kremówki, zebry, makówki, torty, tiramisu, ambasador...? :D
UsuńA co będziesz studiować we Wrocławiu? Może zmierzamy na ten sam kierunek? ^^
Może słowa piękne, ale szkoda, że prawie w ogóle nie słyszane. :(
OdpowiedzUsuńGdyby ludziom nie brakowało skrzty tego uczucia, którym można się podzielić poprzez te słowa...
UsuńJa słyszę i czasem aż mnie denerwują. Czasem robi się już tak słodko, że aż się rzygać chce. Choć przyznam, że to słowa i tak są piękne. Zazdroszczę tych rozrywek ze znajomymi :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest odwrotnie. Rzadko je słyszę, dlatego teraz czuję się taka.. Inna. :)
UsuńJak pięknie, że twoi rodzice postanowili zdradzić ci historię ich miłości... Zazdroszczę ci tego, w moim przypadku jest to niewykonalne - nie są razem i nawet nie chcą słyszeć o sobie nawzajem :/
OdpowiedzUsuńFajny zwyczaj z tym robieniem pizzy! Możesz robić też dla mnie ^^
Nominowałam Cię do zabawy :)
O matko... Współczuję Ci strasznie.. :<
UsuńOczywiście! Pizzy starczy dla każdego! :D
Chętnie odwiedziłabym Wrocław, ale myślę, że nie będzie mi to dane jeszcze długi czas. Piękne, piękne słowa.
OdpowiedzUsuńOby Ci się udało odwiedzić to miasto jak najprędzej. Ma ono w sobie taki urok, którego chyba nie pozbędę się do końca życia :)
UsuńO widzisz. Ale teraz już nie mam powodu by tam jechać. Takie tam... 600 km :)
UsuńJa mam 400km, więc znam w sumie ten ból :)
UsuńMam nadzieję, że ktoś je znajdzie :). Nigdy nie odwiedziłam Wrocławia, a zawsze chciałam. Wszyscy mnie tam zapraszają, mam tam paru znajomych, ale nawet nie ma, kiedy pojechać ;). Jakie to romantyczne, ojejciu! Moi rodzice nigdy mi nie opowiedzieli historii swojej miłości, a szkoda :).
OdpowiedzUsuńJa nie lubię, jak mówią mi, że mnie kochają. No w większości przypadków.
Znajdzie się kiedys wolny termin, ręczę za to ^^
UsuńZawsze możesz poprosić rodziców, by Ci opowiedzieli jak to z nimi było. ja osobiście takie historie uwielbiam, a że mam cudownego tatę, to każda para która przechodzi przez próg naszego domu, zdradza nam historię swej miłości. Usłyszałam już wiele różnych scenariuszy i poznam ich jeszcze więcej. :)
Tylko kiedy :D. Moi rodzice nigdy nie przywiązywali uwagi do takich wydarzeń, mam wrażenie, że nikt z rodziny tego nie robił ;).
UsuńAle pewne jest, że rozwój swojej miłości będą pamiętać. Takich rzeczy człowiek nie zapomina. ^^
Usuń"Tylko pięć osób powiedziało mi, że mnie kocha, miałam trzech amantów, usłyszałam mnóstwo komplementów." - LOL, no rzeczywiście, to przecież TAKIE NORMALNE.
OdpowiedzUsuńRównie dobrze mogłam napisać "AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA- to były najwspanialsze ferie mojego życia <3. (...)" :D
UsuńUznałam jednak, że wersja ukazana w poście będzie lepsza, aczkolwiek miałam co do niej malutkie wątpliwości. Jednakże pozostawiłam ją tak, jak można przeczytać powyżej. :D
Jej, masz wzięcie jak moja przyjaciółka. Zawsze ktoś koło niej się kręci, nie wiem jak to robicie ;o
OdpowiedzUsuńTo nie wzięcie. Nie, nigdy w życiu. Po prostu tak jakoś wyszło :P
Usuń