15.10.2012

Mi Ideal II


Czy ludzie z przeszłości, wpływają na naszą przyszłość?

Na początku wakacji wymyśliłam sobie idealnego faceta. Musi mieć śniadą skórę, ciemne włosy i brązowe oczy. Musi umieć grać na gitarze i mówić trochę po hiszpańsku. Nie wiem czemu taki, ale chcę takiego  i będę takiego szukać.
W te wakacje ON pojawił się znowu. Po trzech latach. Bardzo się zmienił. Oprócz niego było też pięć innych dzieci. Najmłodszy był dwuletni. On cały czas się nim opiekował. Nie miał innego wyjścia. Młody nie odstępował go na krok.
Po dwóch dniach maluszek przyczepił się do mnie. Na zmianę Ja i On musieliśmy się nim opiekować. Inne dzieci się śmiały, że maluszek zacznie na nas wołać "Mama" i "Tata". Mnie to nie przeszkadzało. Nawet słodkie mi się to wydawało. Ale miałam wrażenie, że on może poczuć się zakłopotany. :)
Gram na fortepianie. W domu mam pianino i siłą perswazji oraz siłą fizyczną (zaciągnęli mnie, popchnęli itp.) zmusili mnie, abym coś im zagrała.
Nienawidzę tego... grania. Mam wtedy wrażenie, że wszyscy oczekują ode mnie doskonałości. A ja czuję się jakbym się popisywała... To złe uczucie...
Najpierw wzięłam Chopina. Utwór większość znała, wszyscy klaskali. Chcieli więcej. Zagrałam im Yiruma - River flows in you. Zakochali się w tym. Najbardziej się to spodobało Jego mamie. Chciała nuty. Wydrukowałam jej. Innym przesłałam melodię na telefon. Potem do końca ich pobytu co 5 minut ktoś tę nucił lub puszczał na telefonie.
Gdy graliśmy w karty (codziennie w tysiąca do północy), On powiedział, że nauczy się tego grać na gitarze. Byłam w siódmym niebie. Specjalnie dla mnie, On nauczy się tego utworu. Mojego ulubionego utworu...
Nadszedł czas pożegnania. Te dwa tygodnie szybko minęły. Choć i tym razem przypomnieli sobie o Rambo, nie dałam się. Jeden dzień całkowicie ich ignorowałam. To coś dało. Jednakże znaleźli sobie nowe przezwisko i końca ośrodka wołali na mnie Anga. To bardziej zniosłam. 
Gdy mieli wyjeżdżać, On wyciągnął aparat i zaczął robić zdjęcia. Nigdy się nie chowałam, ale tym razem byłam nieprzygotowana. Na każdym kroku miałam zdjęcie. I to takie niefajne zdjęcie... Tylko na dwóch pokazałam swoją twarz. Na koniec miałam zagrać Yirumę. Nagrał mnie. Nie lubię jak mnie słuchają i nagrywają. Czuję się wtedy źle. Ciekawi mnie teraz, czy ogląda ten film, czy nie...
Na pożegnanie, zamiast uścisku dłoni przytulił mnie. On. Ja nic nie musiałam mówić, prosić... To było nieziemskie uczucie. Całe szczęście rodzice tego nie widzieli, bo by się zaczęły jakieś komentarze.
Jak wyjechali, deszcz zaczął padać. Czyżby natura była ze mną?

18 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ostatnio mój tata rzuca teksty : "Pewnie cały czas z tym P. esemesuje' albo "Wyślij zdjęcia tego ciasta P. Pochwal się co potrafisz upichcić". Mój tata to ogółem wesoły człowiek, ale nie miałam pojęcia, że po mnie aż tak widać to, iż się zakochałam...
      Nasi rodzice są kochani ...<3

      Usuń
  2. Uwielbiam ten utwór :).

    Jak coś umiesz ludzie będą to wykorzystywać. Znajdź w tym radość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam ją znaleźć, ale to trudne...
      Jak się pomylę to czuję tak, jakby mnie wskazywali palcem i mówili "Ale dziwoląg"
      Lubię grać, ale jeśli słuchają to ludzie, którym chce zaimponować...

      Usuń
    2. Jeśli chcesz zaimponować, to ciężko :). Ale dobrze ci poszło :D

      Usuń
  3. Całkiem romantyczna historia..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę. Przecież nagrodą jest życie wieczne. Wierzę, że mogę je otrzymać. Dlatego staram się by się nie splamić i nie stracić szansy na otrzymanie tej nagrody...

      Usuń
  4. Ta piosenka jest piękna, nie mogę przestać jej słuchać...
    Jeszcze kiedyś się spotkacie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Brat mi nie dawno zdradził tytuł piosenki jak słuchał na laptopie... później puszczałam go, kiedy chciałam się zrelaksować... piękny utwór.

    Każdy lubi słuchać jak ktoś pięknie gra, więc pewnie cię jeszcze o to poproszą i to nie raz. Jednak spróbuj się nie denerwować, tylko wyobraź sobie, że grasz dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak gram dla siebie, to się wyżywam. Wyrzucam wtedy z siebie wszystko, co się we mnie kumuluje. Niestety, nie zawsze jest to miłe dla ucha :)

      Usuń
  6. Faktycznie ładna melodia. Uspokoja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ustawiłam ją na budzik, i każdego dnia czuję się napełniona owym spokojem... :)

      Usuń
  7. Idealny facet nie istnieje. Chyba że naukowcy znajdą sposób, żeby urzeczywistnić nasze marzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Ale ten najbardziej jest zbliżony do mojego ideału. Nieprawdopodobne to... Aż sama nie wierzę...

      Usuń