3.10.2012

Mi Ideal cz. I

     Czy można spotkać swój ideał ze snów?

To się wydarzyło trzy lata temu. Wtedy zaczęliśmy przyjmować znajomych i znajomych znajomych na tydzień lub dwa w naszym domu. Pierwszy ośrodek, który u nas gościł, był z Wrocławia. Przyjacie lmojego taty z czasów kawalerskich go zorganizował.
Przyjechały cztery auta. Szesnaście osób. Siedem dzieci. Najmłodsze miało cztery lata, a najstarsze dwanaście. Najstarszy był w moim wieku. 
Jak pierwszy raz wyszedł z samochodu i stanął na naszej kostce, miał buto-rolki. Pamiętam to dokładnie, gdyż zamiast się przywitać z gospodarzami, w tym ze mną, od razu pojechał za innymi dziećmi, które już masakrowały naszą trampolinę. Ja wtenczas stałam przy moich rodzicach. Byłam przerażona ogromem ludzi, którzy będą kwaterować u nas przez całe dwa tygodnie. Ale cieszyłam się.  Były to wakacje pomiędzy klasą piątą a szóstą szkoły podstawowej. W końcu coś się będzie działo. 
Oni przyjechali w sobotę. Wiem, bo na następny dzień, jak w każdą niedzielę, pojechaliśmy na spotkanie, na którym wujek miał wykład. Wspomniał o człowieku, który bał się Rambo. Potem okazało się, że Rambo, to była jego żona. 
Od tego momentu dzieci wołały na mnie Rambo. Przez calutki pobyt tak na mnie wołali. Dlaczego? Pewnie przez to, że strasznie pilnowałam naszej trampoliny. Nie chciałam, żeby ją zniszczyli. A i tak do tego doszło. Niestety. Byłam strasznie zła. Przez kilka dni byłam załamana, ale naprawili ją. Nie wiem jak to zrobili, ale naprawili ją.
Najstarszy próbował mnie wtedy rozśmieszyć. Tańczył do "Poker Face'a" Lady Gagi. Udawało mu się. Gdy chmury znikały znad mojej głowy, przychodziły bachory i znów mnie denerwowały przez wołanie na mnie Rambo. On dołączał się do nich. Miałam mieszane uczucia. Jak można być takim dwulicowym człowiekiem? Gdy teraz spoglądam wstecz myślę : "W sumie to nie dziwne. Przecież miał 12 lat. Wtedy się poważnie nie myśli. Jeszcze..."
Mimo to, podobał mi się.  To był całkowity kontrast mnie. Ciemne włosy, ciemna skóra... Charakter idealnie dopasowany do mojego. W miarę kumaty jak na swój wiek. Miał cudny uśmiech. Oczy śmiały się razem z nim. Mało kto tak ma. Najczęściej tej iskierki w oku się nie ma. Ale tu była.
Co chwilę grał w "Milionerów" na komórce. Praktycznie każda wolną chwilę wykorzystywał na tą grę. Jak coś wiedziałam, to mu podpowiedziałam. Chyba raz, wspólnymi siłami udało nam się wygrać. Ktoby pomyślał, ze dwójka dwunastolatków wygra "Milionerów" na komórce? :)
To lato zmieniło moje życie. Po ich wyjeździe czułam się pusto. Wszędzie było cicho... i smutno. W końcu udało mi się przyzwyczaić do tej ciszy, która zawsze była, jest i będzie. Przez cały rok szkolny myślałam o nim. Opowiedziałam mojej paczce i razem napisałyśmy "komedię romantyczną", jak będzie wyglądać nasze wspólne spotkanie na wakacjach za rok. :)
Od tamtego czasu Wrocław zawsze przyjeżdżał. Gościliśmy też znajomych z Rudy
Śląskiej, Częstochowy, Zabrza, ale oni przyjeżdzali jednorazowo. Na każdych wakacjach gościliśmy przyjaciela rodziców, jego znajomych, oraz znajomych znajomych z Wrocławia...
Ale On nie przyjechał. Na następne wakacje też nie. Było mi smutno. Przyjeżdżaly te dzieci, które były z nim trzy lata temu. Przypominali mi o nim. Włali na mnie Rambo i nikt mnie wtedy nie rozśmieszał...

 W Gimnazjum zdążyłam o nim całkowicie zapomnieć...

16 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. A co się stało, że o nim sobie przypomniałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjechał :)
      O tym w następnym poście... :)

      Usuń
    2. Okej. Przeczytam :D. Przyjechał :D. To może się odezwij :)

      Usuń
    3. Odzywam się. Najczęściej o meczach esemesujemy :D
      A tak na co dzień to odpisuje jednym słowem lub emotikonką...

      Usuń
  3. Chyba tak to jest, że te "miłości" z dziecięcych lat się pamięta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie wiadomo, czy TA "miłość" czasem nie przerodzi się w coś więcej :)

      Usuń
  4. Aż mi się przypomniało jak kiedyś obok mnie mieszkał mój stary kolega z dzieciństwa. Zawsze bawiliśmy się razem na podwórku. Pamiętam, że kiedyś zauroczyłam się nim, ale było to krótkotrwałe, więc szybko przeszło. Któregoś dnia tak po prostu wyprowadził się. I tak nie widziałam go chyba 7 czy 8 lat. Matko jedyna ja nawet nie pamiętam jak on wyglądał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pamiętasz postać. To dobrze. :)
      Kto wie, może on też o Tobie pamięta, ale nie wiesz jak wyglądałaś? Pamięć ludzka jest strasznie zawodna. Gdyby można było przewijać wspomnienia jak film...

      Usuń
  5. Ale to słodkie, te miłości z podstawówek! :)

    OdpowiedzUsuń