22.10.2012

Mi Ideal III

      Marzenia się spełniają?

Zostało ostatnie auto. Większość zakupionych rzeczy na Podkarpaciu, siłą zostały do niego wciśnięte.  Zostawili nam część, ale wiadomo było, że wszystkich przed końcową datą ważności nie zużyjemy. Pięcioosobowa rodzina nie ma wielkich wymagań żywieniowych.
Ja w tym czasie tuliłam dwie dziewczynki w wieku 5-ciu i 3-ech lat. Płakałam. Zawsze płaczę. Nie było takiej sytuacji, żebym nie płakała, jak ktoś wyjeżdżał. To były ostatnie chwile mojego szczęścia. Nie chciałam ich zmarnować. Nie mogłam...
Gdy rodzice dziewczynek zobaczyli mnie, zrobili małą naradę z moimi rodzicami.
"Może pojedziesz z nami?" - te słowa spadły na mnie jak grom z nieba. Pojadę. Na trzy tygodnie. Do miasta, gdzie znajduje się Mój Ideał. Dziewczynki nalegały: "Pojedź z nami. Będzie fajnie. Za chwilę cię szybko spakujemy. Anga, zgódź się!" W chwili, gdy miałam wyrazić zgodę, wyskoczyła moja mama. "Ale przecież w poniedziałek idziesz do dentysty!". Poniedziałek był za dziewięć dni. Przez te dziewięć dni mogło się tyle wydarzyć... Dziewczynki rozpłakały się jeszcze bardziej. Ich rodzice bardzo się zmartwili. Cóż, nie miałam innego wyjścia. Musiałam zostać. Musiałam to przecierpieć.
Gdy auto z rejestracją dolnośląską wyjechało, przyjechali inni. Z Zabrza. Podobno się we mnie zakochał jeden z odwiedzających. Ale mnie to nie obchodziło. Dzieciaki obiecywały, że to prawda. Ale jak mogłabym szukać pocieszenia u chłopaka, z powodu chłopaka?
Z bólem serca przeżyłam te dziewięć dni. Byłam wściekła. "Dlaczego? Dlaczego akurat teraz muszę iść do tego dentysty?"  Przez te dziewięć dni walczyłam ze swoimi myślami. Cały czas powracałam do Wrocławia, do tych magicznych rzeczy, które się wydarzyły w moim domu, na moim podwórku...

Nadszedł długo wyczekiwany poniedziałek. Po wizycie u dentysty migiem znalazłam się w domu i jeszcze szybciej zaczęłam pakować ubrania na pozostałe dwa tygodnie. Przecież będę mieszkać w wielkim mieście. Nie mogę wyglądać, jakbym urwała się ze wsi, choć niestety tak jest. Rodzice nauczyli mnie dobrych manier, ale czasami, jak złapie mnie głupawka... Pozostawię to lepiej bez komentarza :)

O 22 autobus ruszył. Przez całą noc jechałam do Wrocławia. 400 km. By spotkać swój Ideał...

Napisałabym tu, co się działo codziennie. Ale wątpię, by to kogoś interesowało. Mogę was jednak zapewnić, że codziennie Go widziałam. To ja byłam u niego, to on u mnie (u mnie, czyli w miejscu w którym kwaterowałam), raz się na mieście spotkaliśmy. Odwoził mnie motorem. Fotografowaliśmy Fontannę Wrocławską. Byliśmy w kinie, na kręglach, w Aquaparku... Nigdy nie zapomnę, jak stał nade mną, i pilnował, bym zjadła kiełbasę, albo jak nalegał, abym usiadła w autobusie. Strasznie się mną przejmował i pilnował, aby nic złego mi się nie stało. To takie słodkie...
Najmilej wspominam naszą konwersację SMS o meczu FC Barcelona : Real Madryt. Każdą akcję komentowaliśmy, każdego gola świętowaliśmy. Nigdy wcześniej nie pisałam z nikim z takim zapałem... Nawet na EURO2012, gdy wygrałam zakład z kolegą. Nie było tej... Iskry. Między mną a Nim wystąpiła...
Niestety, nadszedł czas pożegnania. Dzieci zaczęły płakać, udusiły mnie niemal, bo stwierdziły, że beze mnie nie będą żyć. Chciałabym mieć te słodziaki przy sobie, ale po dłuższym czasie przebywania z nimi stwierdziłam, że malutkie dzieci są strasznie wymagające. Mimo to, będę miała ich trójkę :)
Z Nim pożegnanie wyglądało trochę inaczej niż poprzednio. Rodzice stali dookoła, więc podaliśmy sobie tylko ręce. Nie chciałam tak. Nagle przytuliłam Go. Wystraszył się chyba. Ale nie odepchnął mnie. Te 3 sekundy miały w sobie ... Magię. Chciałabym, aby owa Magia otaczała mnie co dzień. Brakuje jej w mojej szarej codzienności...
Obecnie nie mamy ze sobą dobrego kontaktu. Piszemy tylko o meczach. Czasami spytam co u niego, ale on rozmowy nie pociągnie. Może zbytnio się narzucam? Prawdopodobne jest to, że przyjadę do Niego na ferie zimowe. Może wtedy znów odnajdę blask jego dawnych oczu? Może znowu będzie mnie pilnował jak "oczka w głowie" ?

23 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie muszę oddawać. Sama cię znalazła : )

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Jak nie jak tak :D
      Wy zrobiliście ten krok do przodu. Ja nie wiem, co o mnie myśli mój ideał... ;c

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. To to wiem, ale w jaki sposób. Prosto z mostu, czy podstępem ?

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Teraz to jesteś ekspertem od spraw Miłoooości :D

      Usuń
  2. Czytając to miałam mieszane uczucia. Wpierw chciałam ci pogratulować wytrwałości i wspaniale spędzonych chwil. A kiedy przeczytałam końcówkę.. coś mnie zastanowiło. Nie wiem czy on czasem nie ma podobnego charakteru do mnie. Jeśli ma... to uważaj i nie angażuj się za mocno. Daj mu czas, bo coś mi się wydaje, że dla niego może się za szybko to dziać, albo traktuję cię tylko jak koleżankę, czego obie byśmy nie chciały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jeden miesiąc, to faktycznie za szybko. Na początku sierpnia przyjechał a pod koniec ja jestem wniebowzięta. Dziwne, że to uczcie znowu obudziło się we mnie, gdy go zobaczyłam po tych trzech latach.
      Postaram się za bardzo nie zaangażować. Zobaczymy jak dalej się potoczy. :)

      Usuń
    2. Widocznie, to jest twoja pierwsza miłość :).
      Mam nadzieję, że sie dobrze potoczy o po twojej myśli :D

      Usuń
    3. Tak, to moja pierwsza miłość.
      Też bym chciała, aby tak się stało :D
      Ci znajomi, u których nocowałam robili wszystko, byśmy ze sobą spędzali jak najwięcej czasu. Ja i On. Rodzice też już mają takie nastawienie, że w przyszłości będziemy razem...
      Może faktycznie będziemy razem? :)

      Usuń
    4. U mnie to samo miałam z chłopakiem pewnym, ale potem on nie miał dla mnie czasu i chyba się mną znudził. Teraz jest mi obojętny :/. Ale myślę, że u ciebie wszystko potoczy się po twojej myśli :D

      Usuń
    5. Ja czegoś takiego nie rozumiem. Jak można się kimś znudzić?

      Dziękuję, będę się starać :)

      Usuń
    6. Z początku się starał, dzwonił, pisał sms. POtem nawet mu się nie chciało głuchacza puścić. Więc ja dzwoniłam, pisałam sms. Przestałam i cisza.

      Nie staraj się za bardzo, bądź spokojna :D

      Usuń
    7. Współczuję... Tacy ludzie ranią, nie wiedząc o tym.

      Jak mam być spokojna, skoro miłość rozpiera mnie od środka? :D

      Usuń
    8. Eh, jeszcze nie zdążyłam się zakochać, całe szczęście.

      Nie wiem XD

      Usuń
    9. Czyli to był taki mały epizod. :)

      Usuń
  3. Dzięki Niemu mam motywację, do bycia najlepszą we wszystkim, co robię :)

    OdpowiedzUsuń