Jak to jest, gdy jest się "innym"?
Szczerze, to nie za ciekawie. Pod kątem mojej klasy to ja jestem "inna". Pod wieloma względami.
Ten "inny" człowiek ma trudniej. Jak tu znaleźć kogoś o tych samych zainteresowaniach? Komu można zaufać? Z kim warto spędzać czas?
Przecież "inny" człowiek we wszystkim się różni.
Z takimi dylematami styknęłam się w gimnazjum. Miałam swoją paczkę. Byłyśmy trójką. I teraz nadal jesteśmy. Ale takiej "swojej" przyjaciółki nie miałam. Praktycznie nigdy.
Zawsze twierdziłam, że przyjaźń powinna być taka jak w filmach. Przyjaciółki, które spędzają ze sobą najwięcej czasu, nigdy się nie opuszczają, dzwonią do siebie co 5 min. i esemesują ze sobą namiętnie. Tak, jakby się miało chłopaka. Tylko chłopak onieśmiela dziewczynę i ona nad sobą panuje. A z przyjaciółką można rozmawiać o wszystkim. Jak się chce. Bez zahamowań. Przyjaciółka zawsze zrozumie. Nieważne, jak nieskładnie byś się wypowiadała, ona będzie wiedzieć o co ci chodzi.
Ja nigdy nie miałam takiej przyjaciółki.
W szkole podstawowej to miałam "przyjaciółkę" z ławki, która teraz się do mnie nawet nie odzywa. W pierwszej gimnazjum było normalnie. Jak narazie. Potem w drugiej coś się popsuło. Dokładnie nie wiem co. Pisałam na facebooku jak źle się czuję, jakieś ogółem oskarżająco-depresyjne wpisy miałam a moja paczka, która już liczyła pięc osób, myślała, że to o nich.
Nie wiem, czy tak było naprawdę, ale ja to w taki sposób zrozumiałam.
Od ferii zimowych do początku roku byłam sama. Dosłownie. Dużo myślałam o tym. "Co takiego zrobiłam?" Byłam załamana. Prawie depresja. Ale to maskowałam.
Mam kilka twarzy. W szkole jestem kim innym, w domu jeszcze inną osobą jestem, ale tylko w szkole muzycznej tak naprawdę jestem sobą. To tam dziewczyny zauważyły, że było coś nie tak. Podbudowały moją wiarę. Dodały mi sił. Uwierzyły we mnie. Teraz jesteśmy przyjaciółkami. I to takimi prawdziwymi.
To tam plotkujemy o kuzynach K., uczymy się utworów Yirumy, pstykamy sobie zdjęcia co chwilę, nigdy nie przechodzimy obok siebie bez uścisku...
Jak coś się staci, to człowiek dostrzega wartość tego co miał.
A moje Skarby odnalazłam w miejscu, gdzie niespodzieławam się ich znaleźć.
I teraz jestem innym człowiekiem. Uważam co robię. Staram się twardo stąpać po ziemi. Co chwilę myślę, co robi mój Romeo :)
Jestem inna. Przyznaję się do tego. Może nie jestem doskonała, ale staram się być dobrym człowiekiem. Mam nadzieję, że nigdy nie popełnię tych samych błędów...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzasami jak was obserwuję, to widzę, że się różnicie. Właśnie K. jest taką typową filmową nastolatką. a do czego nie pasujesz?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTakie zachowanie o jakim wspomniałaś, zaliczyłabym tylko do stosunków chłopak-dziewczyna. Gdzie indziej to nie ujdzie. Chyba że w taki sposób chce się poderwać chłopaka. Jeśli to podrywaniem nazwać można...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTakich ludzi ja nie rozumiem...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo to zajrzałam. :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś przyjaciółkę, ale ona zmieniła szkołę. Byłyśmy przyjaciółkami 5 lat. Teraz mam przyjaciela i on zawsze jest. Nawet gdy ja nie jestem przy nim, on do mnie się odezwie ;).
Też mi brakowało przyjaciółek. Ale ostatnio się przekonałam, że chyba może tak lepiej?
Dziękuję za odwiedziny :)
UsuńZauważyłam, że chłopaki bardziej nadają się na przyjaciół. My - dziewczyny ( nie wszystkie oczywiście ) - mamy tendencję do "fochania", obgadywania itp. Chłopcy są bardziej stali w uczuciach. Mam nadzieję, że wasza przyjaźń będzie długo trwać :) Życzę wam tego :)
Dzięki temu okresie bez przyjaciółek oczyściłam się duchowo. To pomaga, faktycznie, ale i tak kiedyś odczuję się tę pustkę. Kiedyś trzeba się komuś wyżalić. A przyjaciele także od tego są...
Już przyjaźnię się z nim 5 lat, jak nie więcej. Kocham go jak brata :).
UsuńTak, kobiety lubią się fochać, ja to robię dla żartu, czyli focham się nie na poważnie :). To mniej denerwuje niż taki porządny foch, którego faceci wręcz nie znoszą. I często zastanawiają się: O co tej kobiecie znowu chodzi? :)
Będę cię odwiedzać, fajnie mi się czyta to co piszesz :)
Taki przyjaciel to prawdziwy skarb :)
UsuńZ tych fochaniem, to niektóre dziewczyny przesadzają. Taki 5-cio sekundowy foch potrafi rozładować napięcei, ale 5-cio dniowy? To jużlekka przesada...
Dziękuję :) Staram się jak mogę, aby to co piszę dało się przeczytać :)
Ja wchodząc na bloga, pewnie zawsze jakoś skomentuje. Tylko się nie zdziw czasem mojej logiki myślenia, mnie samą czasem zaskakuje :D
UsuńMasz super bloga obserwuję i zapraszam do mnie ; ]
OdpowiedzUsuńmarta51.blogspot.com
Każdy jest na swój sposób inny, nie musisz przejmować się tym, że nie kręci Cię to, co większość dziewczyn w Twoim wieku. Najważniejsze, że masz kogoś, kto Cię rozumie. :)
OdpowiedzUsuńTrudno było mi te osoby znaleźć. Ale na szczęście są i ubarwiają moje życie :)
UsuńNo właśnie, i o to w życiu chodzi! Udawanie kogoś innego szczęścia nie da.
UsuńJak się udaje innych, to się traci własną osobowość...
UsuńJak się udaje innych, to chyba dlatego, że nie ma się własnej osobowości. Jak to mówią: "Bądź sobą, bo wszyscy inni są już zajęci." ^^
UsuńTrzeba po prostu do tego dojrzeć. Inaczej się szczęscia nie znajdzie.
UsuńWiele osób nie potrafi dojrzeć przez całe swoje życie, niestety.
UsuńWiem coś o tym, bo w podstawówce i gimnazjum przechodziłam to samo. Jest ciężko kiedy jest się "innym", bo jest się np. spokojnym, nieśmiałym czy słucha się innej muzyki i ubiera się inaczej albo o zgrozo masz kiepską sytuacje rodzinną. To sprawia, że ludzie od razu przyklejają nam nalepkę z napisem wyrzutek, odmieniec, kosmita. Dzieciaki ze szkoły znalazły sobie we mnie "kozła ofiarnego". Dopiero pod koniec gimnazjum otrząsnęłam się i od tamtej pory nie pozwalam sobie. Mam to gdzieś, że przeszkadza im to, że w przeciwieństwie do nich ja jestem spokojna i że słucham innej muzyki.
OdpowiedzUsuńJeśli komuś przeszkadza czyjaś "inność" to trzeba mieć to gdzieś.
A poza tym my "odmieńcy" potrafimy coś czego oni nie. Traktujemy innych tak samo równo - bez żadnego dzielenia ludzi na kategorii. Oni tego nie potrafią , a my tak :)
Zazdroszczę ci twojej siły. Ja nie potrawię "mieć gdzieś" to co ludzie o mnie mówią. Zawsze się tym przejmowałam, ale muszę przestać to robić. A trudno jest nie zwracać na to uwagi.
UsuńTo jest w nas piękne. Nie oceniamy książki po okładce. Dzięki temu jesteśmy wyjątkowi :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAż tak nie przesadzajmy z tą "siłą", bo bywają chwile kiedy naprawdę robi mi się przykro.Bolą mnie przykre słowa od przyjaciółki, rodziny, rodzeństwa itp. Ale jeśli o zwykłych znajomych z klasy czy zwykłych przechodnich to ich złośliwe teksty mnie już nie ruszają. Owszem kiedyś tak było, ale stwierdziłam, że moje zdrowie psychiczne jest ważniejsze od tego co oni sobie mówią o mnie. A wierz mi kiedyś przez takich ludzi dręczyłam się psychicznie - wmawiałam sobie, że jestem do niczego, że jestem gorsza oraz to że nie potrafię sobie z niczym radzić. Można by wymieniać w nieskończoność.
UsuńTeraz pomaga mi w tym muzyka, sztuka, które działają jak katharsis oraz przyjaciele i rodzina. Nauczyłam się z nimi rozmawiać o problemach.
I już nie ruszają mnie takie teksty jak: "SATAN","abo "patrz ona idzie z osobą niepełnosprawną" i inne przykre teksty świadczoce o stereotypowej wiedzy na temat ciężkiej muzyki czy subkultur
Cieszę się, że poznałaś prawdziwych przyjaciół. Trzymaj się nich, bo najpiękniejsze jest, gdy ktoś pokocha Cię za tę Twoją "inność" :)
OdpowiedzUsuńBędę się ich trzymać jak najdłużej. Dzięki nim poczułam się kochana i potrzebna :)
UsuńOby byli z Tobą na zawsze:)
UsuńMam nadzieję, że tak będzie :)
UsuńTo prawda. Szkoła Muzyczna jest miejscem, gdzie każdy na chwilę może poczuć się jak wśród swoich. Wytwarza ona taką swoistą aurę :)
OdpowiedzUsuń